niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział 2

-SASUKE!!! 

-Czego drzesz mordę, Itachi?!

Byliśmy już w domu, oczywiście brat prawie mi na zawał nie zeszedł... No tak dzieckiem mamy się zajmować! Kurde, ale Itachi go wyprowadza! No bo dzieci się wyprowadza, nie? Na spacery czy coś...No ile widzę jak matki na spacery chodzą, no! Pff, ja z nim publicznie pokazywać się nie będę. Taa, żeby jakaś pomyślała, że zrobiłam jakiejś bachora i jak tamta mogła to ona też. Ech, gdyby te dziewczyny miały więcej na dole, a mniej u góry i w ogóle były bardziej... męskie... Nie! Gdyby były facetami...tak...faceta, ja chce! Czy to tak dużo? Na jedną noc i pa. No może ranek... nie dłużej, o nie!

Wszedłem na piętro domu. Tak domu. W ngppotym co się wychowałem, mieszkałem i aniki zabił rodziców. W domu znajdującym się w opustoszałej dzielnicy Uchiha. Naszej dzielnicy. Zamordowanej dzielnicy. Hehe, nie którzy mówią, że w rocznice Masakry widzieli pałętające się po okolicy duchy czekające na Itachiego by się na nim zemścić, a to, że zawsze w rocznice nie ma go w wiosce tylko napędza plotki, a prawda jest taka, że żeby się nie zadręczał jeszcze bardziej to wysyłam go do gorących źródeł czy innych spa, a ja chodzę i wspominam stare czasy. Przecież mogę, nie?

Itachi poszedł teraz po jakieś zabawki na strych, ale chyba nie potrzebuje mojej pomocy, nie? Zabójca Klanu, Itachi Sharingan, Gorący Wamp, Łasica, Lodowy Książę, Starszy Uchiha i mój osobisty prywatny starszy brat chyba umie ściągnąć ze strychu jedno pudło zabawek!

Tak więc wyszedłem na strych i... Jak się można było spodziewać... był pusty. Więc co mogłem zrobić? No co? Wziąłem pudło z rzeczami jakimi bawiłem się w wieku trzech lat i zszedłem na piętro (strych był na poddaszu), zostawiłem pudło na korytarzu i  wszedłem do pokoju Itachiego, minąłem łazienkę i podszedłem do biurka.

-Aniki, miałeś znieść zabawki dla tej pijawki.

-Weź, Sasu. Ty lepiej patrz! Zrobiłbyś coś takiego??

Spojrzałem na gazetkę jaką trzymał i nie to co zobaczyłem będzie śnić mi się po nocach. Gorący Wamp czyta... „Świerszczyk yaoi”, a na zdjęcie na nim pokazuje dwóch facetów pieprzących się na toalecie...

Chyba już nigdy nie spojrzę na muszle tak samo jak dotychczas...

(Obrazek znalazłam na instagramie, konto należy do yaoi_goodness)

Bosze...

-Ty cholerny zboczeńcu! Ty zamiast oglądać pieprzących się na tronie facetów, dzieckiem byś się zajął!

-E, wiesz, że gdzieś też są tacy...

No i zaczął przekręcać kartki z takim zapałem...

-Jak za pięć sekund nie zobaczę cię z pudłem przy tej pijawce to ci wszystkie "Świerszczyki" spale!

-Dobrze, już dobrze... nie piekl się tak! Sas...uke...

-Spale je!

Krzyknąłem jeszcze jak wybiegał z pokoju. Niech mi Mędrzec da siłę bo zaraz kogoś zatłukę normalnie, no! Jak mój brat może być takim kretynem! Wyszedłem z jego pokoju i poszłem do kuchni gdzie na jednym ze stołków siedział tren mały potwór tyle, że... większy?

-Naruto? Chodź na sekundkę.

Malec oderwał się od miski z ramenem i podszedł do mnie. Na framudze przy wejściu z kuchni był zrobiony metr z drewna. Kiedy byłem mały co dziennie sprawdzałem czy urosłem...ach te stare czasy...

-Mały ty chyba urosłeś!

-Oczywiście! Tata za nim poszedłem spać powiedział: "Naruto, synku. Zapamiętaj słowa ojca swego! Jedz ramen! Będziesz duży!" A, przecież ramen jest doooooobre!

-No to dokończ tą miskę i chodź z powrotem.

Po dosłownie pięciu sekundach był z powrotem... Nieco wyższy? To paranoja czy rzeczywistość?

Pijawka stanęła, gdzie wcześniej i... z 109 cm zrobiło się 110 cm.

-Itachi, idź po Kakashiego. Hokage kazała w razie problemów się do niego zgłosić.

-Kakashi... jak w tej piosence?

Jest piosenka o Kakashim? I ja o tym nic nie wiem?! A, ta pijawka skąd wie!? Mówić mi tu!

-O jaką piosenkę ci chodzi?

-No... o tą: Ka-ka-shi, Ka-ka-shi, Ka-ka-shi to ka-sza *


ITACHI

Szedłem prze Konohe i trzęsłem się ze śmiechu. To było boskie! "Ka-ka-shi, Ka-ka-shi, Ka-ka-shi to ka-sza" Kakashi kaszą! Wszyscy się dziwnie lampili, a co? Nigdy śmiejącego Uchihy nie widzieli?... No w sumie to większość nie widziała... No może ci najstarsi widzieli... i ci co mieli dobry kontakt z klanem... No czyli nikt.... ale ci teraz będą mieli co opowiadać dziecią...

Moim celem jest dom Iruki, w którym znajduję się zapewne Kakashi.... w sumie to jest ich dom. Wspólny.

Ciekawe jak się zeszli. Nikt tego nie wie. Jednego dnia się nie znali, a drugiego dnia Kakashi ogłosił, że są narzeczonymi i się wprowadził się do Iruki. No dziwne to bo przecież nikt nie ma nic przeciw homoseksualistom, a oni się ukrywali. To jest podejrzane.

Doszedłem do ich domu i zauważyłem przed drzwiami jakiegoś chunina, kiwnąłem mu głową i minąwszy go wszedłem do środka nie martwiąc się o pukanie, czy też dzwonienie. No bo mam misje rangi S, a on ma pomóc, nie? Na dole ich nie było, więc skierowałem swoją szanowną na piętro i otworzyłem pierwsze drzwi i...

-Eee...noo....boo...yyy... noo...bo...

Dukałem bo... byli tam, a jakże nawet widzieli, że patrze... Kakashi wiedział, a nic nie zrobił...raczej...robił... kontynuował...bo... no... Nie. Itachi spokojnie.

Oni się najzwyczajniej świecie pieprzyli nie patrząc, że inni nie mają z kim i mogą się od tego podniecić, sadyści jedni.

Tak więc wycofałem się do salonu, gdzie stał zmieszany chunin, no cóż oni nie robili tego najciszej, i rozsiadłem się na kanapie.

-Siadaj, przecież Kakashi cię nie zje. Od tego ma Iruke... hehe...

Taaak, przypomniała mi się piosenka...

-Jak się nazywasz?

Za nim oni tam skończą to pewnie trochę minie, więc rozmowa nie zaszkodzi, a że jestem w humorze...

-Izumo Kamizuki, senpai..

Nieśmiały... no bo kto tak szepcze? Przecież nie jestem straszny, żeby się bać.

-Czego szukasz u Kakashiego?

-Ho-hokage ma dla niego jakąś mi-misje...

-... Jeszcze się nie dowiedział? On by tylko Iruke obracał...

-Trochę szacunku, dzieciaku!

W końcu mości pan przybył... Ale nie powiem klatę to on ma sexy...Pf, żeby tak w samych spodniach chodzić!

-Mam zacząć kłamać?

-Ech... Izu-chan, o co chodzi?

-Piąta, kazała przekazać misje.

Podał juninowi zwój i zwiał, gdzie pieprz rośnie... Czego on się tak bał?

-Mam wam pomóc opiekować się Naruto? W tej sprawie przyszedłeś?

-Nooo... Hihi...i...no...hehe Ka-ka-shi, Ka-ka-shi, Ka-ka-shi to ka-sza...

-Uchiha... Życie ci nie miłe...?

I teraz Kakashi miał okazje zaobserwować bardzo rzadkie zjawisko, które nazywa się: "Banan à la Uchiha" i... jak najprędzej się zmyłem bo zaczął układać pieczęcie, a to źle wróżyło. Pognałem w stronę domu, a senpai... za mną. Tak, dokładnie jest tak jak myślicie. Ja się śmieje jak opętany, Kakashi goni mnie bez bluzki, a wszyscy dookoła zastanawiają się: " To koniec świata, czy zapomnieliśmy o jakimś święcie?"  Gdy, dotarłem do domu wyłożyłem się na korytarzu, dalej drżąc od śmiechu...

SASUKE

Zalewałem temu głodomorowi kolejną miskę ramenu, gdy coś huknęło i zaczęło się śmiać. Mrucząc pod nosem przekleństwa, wyszedłem na korytarz  i to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Podbiegłem szybko do Itachiego i przyłożyłem mu rękę do czoła temperatury nie miał... może to jakaś trucizna?

-Aniki? Dobrze się czujesz?

-Jak nigdy, ototo!

-Ty się lepiej połóż...

W tym momencie wpadł pół nagi Kakashi...

-Mam nadzieje, że nie wyruchałeś mi brata... chyba jest chory...

-Gdzie on jest?

Ha! Czyli, albo moje nadzieje są próżne, albo miał na to ochotę... E, ale daliby... Nie, nie... Uchiha z takimi myślami powinieneś się leczyć! Patrzeć jak pieprzą twojego brata i jeszcze drgasz ptaku? Co chcesz odlecieć do ciepłych krajów?! Rozczaruje cię cieplejszego klimatu niż w Sunie nie znajdziesz, druga w kolejności jest Konoha, a że nie lubisz pustyni... to siedź na miejscu.

-W kuchni.

I tu przeżyłem szok... Kakashi w naszym domu to nie jest dobry pomysł

-Minato?!

Czwarty Hokage?! Jak? Przecież tam jest tylko Naruto!

-Masz zwidy, czy co?

-Nic, tylko są bardzo podobni... nie ważne.

Machnął ręką.

-O co chodzi?

-Jak je ramen to rośnie. Jedna miska ramen = 1 cm. Tłumaczy to, tym, że ojciec mu powiedział "Jedz ramen będziesz duży" Ale,... to jest naciągane. Jest inne wytłumaczenie?

-Hehe, można było się tego spodziewać. Najlepiej przyjmij fakt, a przyczynami się nie przejmuj. Prawdopodobnie za nie długo się wszystkiego dowiesz. Miej oko na tego urwisa i pilnuj, żeby jadł coś oprócz ramenu. Nara!

I zostawił mnie sam na sam z małą Pijawką.

***
Kochani!
Miało być wcześniej, ale nie dałam rady. Przepraszam. Dzisiaj dorwałam kabel brata (mój się zepsuł) i dokończyłam rozdział. Myślę, że rozdział będe dodawać w niedziele, a jakieś dodatki w środku tygodnia:) 
Wasza,
Azusa:)

*Orginał





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz