Tak więc wyszedłem na strych i... Jak
się można było spodziewać... był pusty. Więc co mogłem zrobić?
No co? Wziąłem pudło z rzeczami jakimi bawiłem się w wieku
trzech lat i zszedłem na piętro (strych był na poddaszu),
zostawiłem pudło na korytarzu i wszedłem do pokoju Itachiego, minąłem
łazienkę i podszedłem do biurka.
-Aniki, miałeś znieść zabawki dla
tej pijawki.
-Weź, Sasu. Ty lepiej patrz! Zrobiłbyś
coś takiego??
Spojrzałem na gazetkę jaką trzymał
i nie to co zobaczyłem będzie śnić mi się po nocach. Gorący
Wamp czyta... „Świerszczyk yaoi”, a na zdjęcie na nim pokazuje
dwóch facetów pieprzących się na toalecie...
Chyba już nigdy nie spojrzę na muszle
tak samo jak dotychczas...
Bosze...
-Ty cholerny zboczeńcu! Ty zamiast oglądać pieprzących się na tronie facetów, dzieckiem byś się zajął!
-E, wiesz, że gdzieś też są tacy...
No i zaczął przekręcać kartki z takim zapałem...
-Jak za pięć sekund nie zobaczę cię z pudłem przy tej pijawce to ci wszystkie "Świerszczyki" spale!
-Dobrze, już dobrze... nie piekl się tak! Sas...uke...
-Spale je!
Krzyknąłem jeszcze jak wybiegał z pokoju. Niech mi Mędrzec da siłę bo zaraz kogoś zatłukę normalnie, no! Jak mój brat może być takim kretynem! Wyszedłem z jego pokoju i poszłem do kuchni gdzie na jednym ze stołków siedział tren mały potwór tyle, że... większy?
-Naruto? Chodź na sekundkę.
Malec oderwał się od miski z ramenem i podszedł do mnie. Na framudze przy wejściu z kuchni był zrobiony metr z drewna. Kiedy byłem mały co dziennie sprawdzałem czy urosłem...ach te stare czasy...
-Mały ty chyba urosłeś!
-Oczywiście! Tata za nim poszedłem spać powiedział:
"Naruto, synku. Zapamiętaj słowa ojca swego! Jedz ramen! Będziesz duży!" A, przecież ramen jest doooooobre!
-No to dokończ tą miskę i chodź z powrotem.
Po dosłownie pięciu sekundach był z powrotem... Nieco wyższy? To paranoja czy rzeczywistość?
Pijawka stanęła, gdzie wcześniej i... z 109 cm zrobiło się 110 cm.
-Itachi, idź po Kakashiego. Hokage kazała w razie problemów się do niego zgłosić.
-Kakashi... jak w tej piosence?
Jest piosenka o Kakashim? I ja o tym nic nie wiem?! A, ta pijawka skąd wie!? Mówić mi tu!
-O jaką piosenkę ci chodzi?
-No... o tą:
Ka-ka-shi, Ka-ka-shi, Ka-ka-shi to ka-sza *
ITACHI
Szedłem prze Konohe i trzęsłem się ze śmiechu
. To było boskie!
"Ka-ka-shi, Ka-ka-shi, Ka-ka-shi to ka-sza" Kakashi kaszą! Wszyscy się dziwnie lampili, a co? Nigdy śmiejącego Uchihy nie widzieli?... No w sumie to większość nie widziała... No może ci najstarsi widzieli... i ci co mieli dobry kontakt z klanem... No czyli nikt.... ale ci teraz będą mieli co opowiadać dziecią...
Moim celem jest dom Iruki, w którym znajduję się zapewne Kakashi.... w sumie to jest ich dom. Wspólny.
Ciekawe jak się zeszli. Nikt tego nie wie. Jednego dnia się nie znali, a drugiego dnia Kakashi ogłosił, że są narzeczonymi i się wprowadził się do Iruki. No dziwne to bo przecież nikt nie ma nic przeciw homoseksualistom, a oni się ukrywali. To jest podejrzane.
Doszedłem do ich domu i zauważyłem przed drzwiami jakiegoś chunina, kiwnąłem mu głową i minąwszy go wszedłem do środka nie martwiąc się o pukanie, czy też dzwonienie. No bo mam misje rangi S, a on ma pomóc, nie? Na dole ich nie było, więc skierowałem swoją szanowną na piętro i otworzyłem pierwsze drzwi i...
-Eee...noo....boo...yyy... noo...bo...
Dukałem bo... byli tam, a jakże nawet widzieli, że patrze... Kakashi wiedział, a nic nie zrobił...raczej...robił... kontynuował...bo... no... Nie. Itachi spokojnie.
Oni się najzwyczajniej świecie pieprzyli nie patrząc, że inni nie mają z kim i mogą się od tego podniecić, sadyści jedni.
Tak więc wycofałem się do salonu, gdzie stał zmieszany chunin, no cóż oni nie robili tego najciszej, i rozsiadłem się na kanapie.
-Siadaj, przecież Kakashi cię nie zje. Od tego ma Iruke... hehe...
Taaak, przypomniała mi się piosenka...
-Jak się nazywasz?
Za nim oni tam skończą to pewnie trochę minie, więc rozmowa nie zaszkodzi, a że jestem w humorze...
-Izumo Kamizuki, senpai..
Nieśmiały... no bo kto tak szepcze? Przecież nie jestem straszny, żeby się bać.
-Czego szukasz u Kakashiego?
-Ho-hokage ma dla niego jakąś mi-misje...
-... Jeszcze się nie dowiedział? On by tylko Iruke obracał...
-Trochę szacunku, dzieciaku!
W końcu mości pan przybył... Ale nie powiem klatę to on ma sexy...Pf, żeby tak w samych spodniach chodzić!
-Mam zacząć kłamać?
-Ech... Izu-chan, o co chodzi?
-Piąta, kazała przekazać misje.
Podał juninowi zwój i zwiał, gdzie pieprz rośnie... Czego on się tak bał?
-Mam wam pomóc opiekować się Naruto? W tej sprawie przyszedłeś?
-Nooo... Hihi...i...no...hehe Ka-ka-shi, Ka-ka-shi, Ka-ka-shi to ka-sza...
-Uchiha... Życie ci nie miłe...?
I teraz Kakashi miał okazje zaobserwować bardzo rzadkie zjawisko, które nazywa się: "Banan à la Uchiha" i... jak najprędzej się zmyłem bo zaczął układać pieczęcie, a to źle wróżyło. Pognałem w stronę domu, a senpai... za mną. Tak, dokładnie jest tak jak myślicie. Ja się śmieje jak opętany, Kakashi goni mnie bez bluzki, a wszyscy dookoła zastanawiają się: " To koniec świata, czy zapomnieliśmy o jakimś święcie?" Gdy, dotarłem do domu wyłożyłem się na korytarzu, dalej drżąc od śmiechu...
SASUKE
Zalewałem temu głodomorowi kolejną miskę ramenu, gdy coś huknęło i zaczęło się śmiać. Mrucząc pod nosem przekleństwa, wyszedłem na korytarz i to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Podbiegłem szybko do Itachiego i przyłożyłem mu rękę do czoła temperatury nie miał... może to jakaś trucizna?
-Aniki? Dobrze się czujesz?
-Jak nigdy, ototo!
-Ty się lepiej połóż...
W tym momencie wpadł pół nagi Kakashi...
-Mam nadzieje, że nie wyruchałeś mi brata... chyba jest chory...
-Gdzie on jest?
Ha! Czyli, albo moje nadzieje są próżne, albo miał na to ochotę... E, ale daliby... Nie, nie... Uchiha z takimi myślami powinieneś się leczyć! Patrzeć jak pieprzą twojego brata i jeszcze drgasz ptaku? Co chcesz odlecieć do ciepłych krajów?! Rozczaruje cię cieplejszego klimatu niż w Sunie nie znajdziesz, druga w kolejności jest Konoha, a że nie lubisz pustyni... to siedź na miejscu.
-W kuchni.
I tu przeżyłem szok... Kakashi w naszym domu to nie jest dobry pomysł
-Minato?!
Czwarty Hokage?! Jak? Przecież tam jest tylko Naruto!
-Masz zwidy, czy co?
-Nic, tylko są bardzo podobni... nie ważne.
Machnął ręką.
-O co chodzi?
-Jak je ramen to rośnie. Jedna miska ramen = 1 cm. Tłumaczy to, tym, że ojciec mu powiedział "
Jedz ramen będziesz duży" Ale,... to jest naciągane. Jest inne wytłumaczenie?
-Hehe, można było się tego spodziewać. Najlepiej przyjmij fakt, a przyczynami się nie przejmuj. Prawdopodobnie za nie długo się wszystkiego dowiesz. Miej oko na tego urwisa i pilnuj, żeby jadł coś oprócz ramenu. Nara!
I zostawił mnie sam na sam z małą Pijawką.
***
Kochani!
Miało być wcześniej, ale nie dałam rady. Przepraszam. Dzisiaj dorwałam kabel brata (mój się zepsuł) i dokończyłam rozdział. Myślę, że rozdział będe dodawać w niedziele, a jakieś dodatki w środku tygodnia:)
Wasza,
Azusa:)
*Orginał